Krok 1. Zastanów się czego naprawdę pragniesz
Znam tylko dwie drogi. Z innymi przypadkami raczej nie miałam do czynienia. Najbardziej zabawne jest to, że większość osób chce osiągnąć efekt z przykładu drugiego (piękniejsze ciało), a stosuje sposoby z pierwszego. No tylko, że szybko. Wszytko chcemy szybko. Przesyłka ze sklepu internetowego, obsługa w urzędzie i oczywiście odchudzanie. Najlepiej w miesiąc, bo tyle można się przemęczyć. O! Wyzwanie miesięczne! Zmieni moje życie! Niestety nie...
Jeśli pragniesz zapomnieć o odchudzaniu musisz również zapomnieć o pośpiechu. Szybka utrata wagi (duży deficyt kaloryczny), nawet jeśli twoje treningi ułożone są przez największego guru tego świata, a na talerzu masz komosę ryżową, nasiona chia i eko kurczaka, prowadzi do obniżenia metabolizmu, a to zawsze skutkuje powrotem utraconych kilogramów. Nie są to dobre wieści, jeśli za miesiąc masz wesele, ale na przyszłorocznym sylwestrze możesz już nie pamiętać jak to było być na diecie i mieć te wszystkie problemy.
Teraz odpowiedz: Chcesz szybko i na chwilę czy dłużej, ale na zawsze?
Krok 2. Zadaj sobie pytanie: Czym jest dla Ciebie jedzenie?
Czy jesz z nudów, na przykład w dni które dużo czasu spędzasz w domu, wieczorami? Czy stres powoduje, że spożywasz dużo bezwartościowego jedzenia? Czy jedzenie to u ciebie duża część towarzyskich spotkań? Jesz na pocieszenie?
Jeśli czytasz ten post to jest całkiem prawdopodobne, że któraś z odpowiedzi jest twierdząca.
Jedzenie (uwaga, uwaga) jest człowiekowi potrzebne, aby pozyskiwać z niego energię. Oczywiście upraszczając. Im bliżej jesteś takiemu podejściu tym lepiej. Spożywanie posiłków powinno być jak najdalej od wszelkich emocji. Nie znaczy to, że przygotowywanie i jedzenie posiłków nie może sprawiać przyjemności. Jedzenie nie jest natomiast lekiem na problemy emocjonalne, pustkę w życiu, sercu, przepracowanie i doła.
Podam Wam przykład. Od 3 godzin zajmuję się pisaniem tego posta. Zastanawiam się jak to ująć, żeby miało ręce i nogi, robię grafiki i piszę. Przez ten czas nie myślę o jedzeniu. Z doświadczenia wiem, że muszę pilnować zegarka, żeby z kolei nie przegapić pory jedzenia, bo to też czasem jest przegięcie. Mogłabym nie jeść przez 10 godzin taki mam flow. Dzięki tworzeniu wpisu nie podjadam z nudów, a Agata sprzed lat pewnie pochłonęłaby w tym czasie górę śmieciowego jedzenia, bo pałętałaby się po domu bez celu.
Kiedy ktoś mi mówi, że nie wyobraża sobie życia bez czekolady, chleba, mięsa, mam w głowie jedną myśl: ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego męża. Każde kulinarne przysmaki mogą w tej chwili zniknąć z powierzchni ziemi. Poradzę sobie bez nich (bez warzyw było by ciężko). Jem przede wszystkim po to, aby żyć. Moje życie nie kręci się dookoła jedzenia, a przynajmniej do tego dążę.
Krok 3. Aktywność fizyczna jak mycie włosów
Po kilku dniach przymusowego siedzenia w pracy, leżenia na basenowym leżaku, albo kurowania się po przeziębieniu brakuje ci aktywności fizycznej? W takim razie pomiń ten fragment. Jeśli regularne bycie w ruchu to ciągle coś co kuleje w twoim przypadku to mogę coś wyjaśnić.
Treningowe zrywy nie prowadzą do niczego dobrego. Tak jak pisałam w pierwszym punkcie, "szybko" to nie jest dobra droga do osiągnięcia ustabilizowanej masy ciała. Organizm nie lubi być wyprowadzany ze stanu równowagi. Wydzielany jest wtedy kortyzol, który jest sprzymierzeńcem nadwagi. Nasze ciało lubi natomiast być w ruchu, dotleniać tkanki, mózg. Mięśnie i kości są po to, żeby człowiek mógł się poruszać, a nie siedzieć lub leżeć. Spójrz na osoby w niepełnosprawnością fizyczną. Czy nie jest Ci trochę głupio, ze oni nie znajdują wymówek, a Ty zdrowa osoba masz je codziennie? Zdrowie to wielki dar. Doceń go i dbaj o nie regularnie. Bądź w ruchu dzień po dniu, tydzień po tygodniu.
Przykład od Agaty. Ćwiczę od kilku lat i nie było w tym czasie kilkumiesięcznej przerwy, spowodowanej np. spadkiem motywacji. Oczywiście to jest moja praca, a twoja nie (Ding, ding! Wymówka!). Wykonuje pewne ćwiczenia i te same ćwiczenia wykonuje osoba, która ma "miesięczny zryw". Dlaczego ja mam efekty, a ta osoba ich nie ma? Dlaczego ja nie mam problemu z nadwagą, a ona ma? Chyba nie muszę odpowiadać. Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Prawa biologi dotyczą wszystkich w ten sam sposób.
Regularnie to znaczy regularnie. Czy ćwiczysz chociażby tak często jak myjesz włosy. Myjesz je co najmniej dwa razy w tygodniu? Mam nadzieję ;). Masz miesięczne przerwy od mycia włosów? Półroczne przerwy?! Jeśli tak samo odpowiesz na pytania o regularność podejmowania aktywności to rewelacja, a jeśli nie to w tej sferze należy popracować.
Jakie błędy popełniamy
1. Zacisnę zęby, czyli kolejny raz o "zrywach". 1000-1200 kcal i katowanie się ćwiczeniami do upadłego. Jo-jo gwarantowane. Organizm po takich przygodach ma dość i wcale mu się nie dziwię, że domaga się obżarstwa i lenistwa. Byłam tam wiele razy, sprawdziłam, nie działa na dłuższą metę, nie polecam!
2. Zewnętrzna motywacja. Poleganie na zewnętrznej motywacji jest moim zdaniem bardzo nieskuteczne i niebezpieczne. Niebezpieczne dlatego, że rozleniwia, a wtedy nie pracujemy nad naszą wewnętrzną siłą sprawczą, czyli tą która pcha nas całe życie. Nad motywacją trzeba pracować we własnej głowie, a nie dodając kolejne fit strony do obserwowanych na facebooku. Ciasne spodnie, termin imprezy, wakacje w bikini. To wszystko jest super i motywuje, ale nie wystarczy na całe życie.
3. Brak równowagi. Zabieramy się za wielkie zmiany, a mamy kompletnie nieuporządkowane w głowie i życiu. Wiem, że czasami sytuacje nas zaskakują i nie możemy wielu rzeczom zapobiec, ale tkwienie w toksycznym związku, znienawidzonej pracy może skutecznie uniemożliwić osiągnięcie celów związanych ze zdrowiem czy ładną sylwetką. Spokój psychiczny musi być pierwszy i to od niego powinnaś zacząć swoje zmiany.
4. Sen. To jest temat na kolejny wpis, bo u mnie wprowadził wielki przełom. Nawet sobie nie zdajecie sprawy. Jeśli się nie wysypiasz to koniecznie to zmień! Czasami lepiej jest dobrze wypocząć, niż zrobić słaby trening. Uwaga! Idź spać, a nie przeleż w łóżku z włączonym telewizorem do północy.
5. Oszukiwanie siebie samego. Jeśli ktoś mi mówi, że odżywia się perfekcyjnie i ćwiczy perfekcyjne, opowiada mi o czystej diecie i treningach, a efektów od miesięcy brak to albo ktoś tutaj kłamie, albo nie dostrzega swoich błędów.
6. Nierealne oczekiwania. Jeśli nie będziesz pracować nad zaakceptowaniem swojego wyglądu, to nigdy nie będziesz zadowolona z efektów. Ciało człowieka to nie plastelina. Kiedyś strasznie mocno wierzyłam, że po zastosowaniu diety, czy ćwiczeń będę wyglądać jak "ktoś". Ten moment nigdy nie nadszedł, a ja się niepotrzebnie dołowałam, bo oczekiwałam niemożliwego.
7. Naśladowanie innych. Nie naśladuj innych. Musisz dostosować odżywianie i ćwiczenia w ten sposób, żeby z radością stosować swoje zasady przez całe życie.
To co tutaj przeczytaliście to jest mój sposób na zapomnienie o wiecznym liczeniu kalorii, treningowym przymusie, odchudzaniu i jo-jo. Ciągle nad sobą pracuję i dzień w dzień dokonuję wyborów, które z czasem staje się coraz łatwiejsze.
Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami i sposobami na zdrowe podejście to utraty nadprogramowych kilogramów.